Jak mogłeś zauważyć, wczoraj nie pojawił się tekst na moim blogu. Tak, przerwałem magiczny ciąg, który miał zostać nie przerwany. Przynajmniej nie tak szybko! Ale stało się. Domy zaczęły płonąć, ludzie zaczęli przymierać z głodu i pewna Julka mnie ochrzaniła. No, przynajmniej teraz wiem, że ktoś tam poświęca swój czas, na czytanie tych wypocin. Dziękuję. Tak, czy siak, sprawa z tym całym blogowaniem się pokomplikowała. Z pewnością, blogowanie, a konkretniej pisanie i przelewanie myśli "na papier", przynosi mi dużo satysfakcji i bardzo mnie to zadowala. Problem niestety pojawia się, w tematyce mojego bloga. Ten blog ma tak szerokie ramy tematyczne, że ciężko mi to poukładać sobie w głowie. Blog jest od wszystkiego i od niczego, a co jest do wszystkiego i do niczego, to jest do d.... Kolejna sprawa to systematyczność. Nie jestem w stanie codziennie dawać dobrych tekstów i nie jestem w stanie, dzień w dzień, mieć dobrej weny do pisania.
Jakie są konkluzje? Myślałem o tym, sporo, nadal myślę i myślał będę jeszcze dłuższy czas. Na dzień dzisiejszy, wprowadzam kilka zmian. Po pierwsze. Wpisy nie będą już codziennie, ale wtedy, kiedy będę miał wenę i ciekawy temat. Po drugie. Trochę mi umknął fakt, że ten blog jest EKSPERYMENTEM. Za bardzo wziąłem to wszystko na poważnie. Zamiast zająć się swoim eksperymentowaniem, zastanawiałem się, co tu dać czytelnikowi. Styl wpisów się delikatnie może zmieniać, będą to różnorakie wpisy, więcej będzie o mnie, mniej będzie "kołczowania".
Ogółem, cały blog się przeobraził w takie blogowe pitu-pitu. Wujek dobra rada, daje rady i opowiada. Niesamowicie denerwuje mnie fakt, że blog nie uderza w żadną niszę! Blog NIE jest skoncentrowany na: moim życiu, rozwoju, sukcesie, motoryzacji itd. itp. Na niczym nie jest skoncentrowany i przez to nie mogę oddać się w pełni jednej rzeczy, tylko muszę skakać po wielu (tak, tak, powstrzymaj tę swoją wyobraźnię). Mhh... Z kolei, nie chcę prowadzić bloga, o niczym innym. Chcę robić luźne wpisy. Najwyżej skoncentruję się i obiorę swoją niszę później. To jeszcze kwestia do przemyślenia, aleee... Zapowiadam więcej wpisów personalnych, więcej przemyśleń i więcej prywaty. Szczerze mówiąc, oddanego czytelnika mam chyba tylko jednego, a znając go, pewnie mu się spodoba taki format.
Jakby ktoś się zastanawiał, po co mi te eksperymenty w życiu:
Pomijam już fakt, że wspominałem w poprzednim poście, że eksperymentowanie to niezbędna część życia. Tutaj natomiast macie, moi mili Państwo, mój najpopularniejszy wpis, który przebija inne kilkukrotnie. Dla porównania, mój drugi najpopularniejszy wpis ma 24 wyświetlenia. Nie liczę pierwszego posta na blogu, bo tam wyświetleń nabiłem sam, tworząc szatę graficzną dla bloga. Co z tego wynika? Jeżeli bym teraz chciał iść w popularność, wiem jaki kierunek obrać. Ludzie lubią to całe "kołczowe" pier*olenie. Każdy to wie, ale co innego wiedzieć w teorii, a co innego zobaczyć i poczuć na własnej skórze. Dodatkowo wpis jest krótki, punktowany, ma chwytliwy tytuł, w dwóch językach, wpis jest catchy. Ja to wszystko widzę, ty może też, ale wiesz co się za tym kryje? Wiesz, że ktoś to zrobił świadomie? Wiesz po co? Mhh...
Dzisiaj krótki wpis, jak zwykle oczywiście. Podsumowałbym to jakoś, ale ten cały wpis jest jednym wielkim podsumowaniem.
Do zobaczenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz