piątek, 10 lutego 2017

Posty bez grafik? Jak to?


 Popełniłem okropny błąd! Dodawałem posty bez grafik! Jak to nie ma grafik, gdzie one się podziały? Jak czytelnik może być zachęcony, skoro nie ma w postach nawet grafiki? Zauważyłem też, że z mojego bloga, który miał poniekąd być poświęcony moim przemyśleniom i być bardziej notatnikiem niż blogiem dla czytelników, zrobił się blog, który jest kierowany do czytelników. Pododawałem różne subskrypcje, naprawiłem błąd z brakiem grafik, a przecież to musi być "catchy". Zacząłem się bawić wyglądem bloga i postanowiłem zrobić pasek nawigacji. To wszystko dla czytelnika... którego nie ma :)

 Coś mi się wydaje, że to całe "blogowanie" zamiast "notatnikowania" nie wyjdzie mi zbytnio na plus, ale kto wie. Kiedy nie pisze i nie zajmuję się blogiem, myślę o czym napisać. Coś wpada mi do głowy, ale później stwierdzam, że w sumie to nie jest "catchy" i kto to w ogóle będzie chciał czytać, a temat, który mi wtedy wpadł do głowy wcale nie był mało ważny. Dla mnie bardzo ważny, dla czytelnika...hmm? Chyba już nie bardzo. Tak czy siak, obrałem drogę taizmu; Yin-Yang, czyli zasadę równowagi. Tak jak wspomniałem wcześniej, nie robię sobie problemu, który nie jest bieżący i możliwe, że nigdy nie powstanie. Będą czytelnicy? To będą też statystyki, a jak będą statystyki, to będę wiedział co się podoba, a co nie i skonfrontuję to, z tym co jest dla mnie ważne na tym blogu. Z tego bloga i tak wyjdzie tylko zlepek moich wolnych myśli. Nie wiem, czy kiedykolwiek będą tu jakieś sprecyzowane, eksperckie wpisy. Na razie to nie mam z niczego takiej dużej wiedzy, aby nazwać się ekspertem. Z drugiej strony, coś tam wiem, ale ten blog nie jest nawet tematyczny. Jest od wszystkiego, a jak to mawiają niektórzy: "Co jest do wszystkiego to jest do niczego". Po części mają rację, nie da się być we wszystkim ekspertem. Tak, czy siak, ten blog jest eksperymentem, będę pisał co chciał, jak chciał, byleby regularnie i logicznie i zobaczymy co z tego wyjdzie. Z czasem, i z ilością napisanych postów będę mógł się określić i sprecyzować swoją niszę, którą chcę władać.





 Smyczka do pisania trendy shit'u to ja nie mam. Nie chcę i nie jest moim celem rzucanie w publiczność "dobrze sprzedającymi się artykułami". Jedyne co mnie irytuje w blogu, to paradoksalnie fakt, że mogę napisać cokolwiek. Gdybym miał sprecyzowanego bloga np. o konkretnej dyscyplinie sportowej to nie dosyć, że byłoby to łatwiej promować to i łatwiej pisać. Na takim "ogólnym" blogu nie będę pisał o wymianie łożysk w główce ramy, w crossie. Z kolei fragmentowanie całego mojego życia na poszczególne blogi jest zbyt czasochłonne i nie znalazł bym na to czasu. Zaznaczam znów, że nie jestem ani blogerem, ani specjalistą w branży. Aby było ciekawiej na blogu nie chcę też pisać o totalnie prywatnych sprawach, bo po co to komu, a i mi może zaszkodzić. Więc precyzja prędzej, czy później będzie kluczowa. Tylko tutaj znów pojawia się motyw, dlaczego ja w ogóle zacząłem pisać? Zacząłem pisać, aby uporządkować myśli, aby konsultować swoje myśli i tyle. Czy ja naprawdę chcę pisać o wymianie łożysk, albo o tym jak powinno się zrobić plan treningowy? Tego jest masa na necie i to w formie wideo. Po cóż to komu?

 Przed moimi oczami ukazało się sporo dylematów i wyborów, a to tylko dotyczy bloga. Chciałem robić wpisy, wylewać żale, ułożyć myśli i pójść spać, a podpisuję się pod postem swoim imieniem i nazwiskiem, a po prawej stronie możecie znaleźć okno subskrypcji. Chyba coś po drodze poszło nie tak. Po co ktokolwiek chciałby to czytać? Nie rozwiązuje żadnego problemu, nie daje jakiejś góry rozrywki, newsów ze świata technologii też tu nie ma, blogów cała masa, konkurencji nigdy nie śpi, ehh. Miałem się nie przejmować konkurencją, bo miałem pisać notatnik dla siebie, ale bez odbiorcy to nie to samo. Ciągle to jest hermetyczna myśl.

BTW. Ty wiesz, że spamując F5 jesteś w stanie nabić sobie bezproblemowo w kilka minut, kilka tysięcy odsłon na blogu? Kto to wymyślił, że z jednego adresu IP można tak zrobić?

Na dzisiaj to tyle. Do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz