wtorek, 28 lutego 2017

KONIEC.



 To jest ostatni wpis na tym blogu. Taką właśnie podjąłem decyzję. Piszę to, aby poinformować kilku znajomych o tym. Więcej wpisów na tym blogu nie będzie. Dlaczego? Na to pytanie odpowiada mój poprzedni wpis. W skrócie, dla leniwych: blog nie służył i nigdy by nie mógł służyć do tego, do czego wydawało mi się, że będzie służył. Nie przynosi mi to żadnej korzyści, nie spełniam się w tym i nie chce mi się po prostu, nie mam motywacji. Blogerem to ja nigdy nie będę. To też kwestia nie anonimowości. To tyle. The end.

****************

niedziela, 26 lutego 2017

Dalsze konflikty wewnętrzne na temat bloga...



 Tak sobie mijają dni. Kompletnie mi się nie chce pisać, ani nie mam weny. Tu nie chodzi nawet o brak tematów, bo tych jest nieskończoność, ale po prostu brakuje mi takiej iskry, która by mnie motywowała do pisania. Nie ma tego czegoś, co by mnie napędzało, nie patrzę na to, jak na coś cudownego, lecz zacząłem na to patrzeć jak zwykłe odwalenie swojej roboty. Ja ogółem wyznaję, że motywacji Ci nie potrzeba: "Nie kontroluj emocji, kontroluj swoje działania!", lecz to się sprawdza, kiedy coś jest dla Ciebie ważne i masz jakiś cel. Cały blog jest dla mnie eksperymentem, miałem się sprawdzić. Miałem sprawdzić, czy podoba mi się taka forma wyrażania, czy lubię pisać o wyznaczonych terminach i czy w ogóle się w tym sprawdzę. Nie czuję się źle, że nie podołałem w tej kwestii. Nauczyłem się kilku ciekawych rzeczy, które przydadzą mi się w wielu innych sprawach. Wyciągnąłem sporo wniosków, między innymi taki, że takie stricte blogowanie nie jest dla mnie. Nie lubię się wczuwać w kołcza życia, ani nie lubię jakoś specjalnie opisywać swoich historii, nauk, porad itp. Nie lubię robić takich "wolno lotnych" rzeczy terminowo. Z pewnością, nie lubię też grać pod czytelnika i zastanawiać się co ON by chciał czytać. Po prostu, albo robię coś co chcę, kiedy chcę, jak chcę i mam wolność, albo nie czuję się w tym dobrze...


czwartek, 23 lutego 2017

Przerwa w blogowaniu? Okrutny los!


 Jak mogłeś zauważyć, wczoraj nie pojawił się tekst na moim blogu. Tak, przerwałem magiczny ciąg, który miał zostać nie przerwany. Przynajmniej nie tak szybko! Ale stało się. Domy zaczęły płonąć, ludzie zaczęli przymierać z głodu i pewna Julka mnie ochrzaniła. No, przynajmniej teraz wiem, że ktoś tam poświęca swój czas, na czytanie tych wypocin. Dziękuję. Tak, czy siak, sprawa z tym całym blogowaniem się pokomplikowała. Z pewnością, blogowanie, a konkretniej pisanie i przelewanie myśli "na papier", przynosi mi dużo satysfakcji i bardzo mnie to zadowala. Problem niestety pojawia się, w tematyce mojego bloga. Ten blog ma tak szerokie ramy tematyczne, że ciężko mi to poukładać sobie w głowie. Blog jest od wszystkiego i od niczego, a co jest do wszystkiego i do niczego, to jest do d.... Kolejna sprawa to systematyczność. Nie jestem w stanie codziennie dawać dobrych tekstów i nie jestem w stanie, dzień w dzień, mieć dobrej weny do pisania.

 Jakie są konkluzje? Myślałem o tym, sporo, nadal myślę i myślał będę jeszcze dłuższy czas. Na dzień dzisiejszy, wprowadzam kilka zmian. Po pierwsze. Wpisy nie będą już codziennie, ale wtedy, kiedy będę miał wenę i ciekawy temat. Po drugie. Trochę mi umknął fakt, że ten blog jest EKSPERYMENTEM. Za bardzo wziąłem to wszystko na poważnie. Zamiast zająć się swoim eksperymentowaniem, zastanawiałem się, co tu dać czytelnikowi. Styl wpisów się delikatnie może zmieniać, będą to różnorakie wpisy, więcej będzie o mnie, mniej będzie "kołczowania".


wtorek, 21 lutego 2017

Pieniądze, dziwki, koks - Czyli nasze cele życiowe!



 Dzisiaj napiszę troszeczkę, o celach życiowych. Dla niektórych będzie to może pewną inspiracją, aby troszeczkę przysiąść i się zastanowić nad własnym życiem, a dla innych będzie to pewne sprostowanie. Na samym wstępie chciałbym powiedzieć, że nie jestem żadnym "kołczem". Nie będę Ci tutaj mówił jak żyć, ani nie będę oceniał żadnych ludzi. Temat będzie dla mnie dosyć ciężki, ale postaram się sprostować to, jak najlepiej potrafię.

 Oczywistym jest, że jeżeli nie chcemy dryfować bezwiednie, jak łódka na oceanie, zmierzająca donikąd, musimy określić sobie cel podróży. Nie jest to łatwe, wielu ludziom się wcale nie udaje, a jeszcze większa ilość ludzi, w ogóle nie zastanawia się nad tym zagadnieniem. Trochę szkoda, bo przecież chodzi o to, aby całe to nasze życie miało fajną puentę, a nie skończyło się w żalu i rozpaczy, bo nie spełniałeś marzeń. Tylko, jak dowiedzieć się co jest dla mnie ważne? Ludzie kłamią, nie tylko innym ludziom, ale przede wszystkim oszukują samych siebie. Stan emocjonalny się zmienia, czas upływa, wszystko się nieustannie zmienia. Jak można zdecydować o całym, wielkim celu życia, skoro ludzie mają problemy z wyborem butów, albo kurtki? Dochodzi nam jeszcze taka kwestia, że ludzie się zmieniają. Ty też się zmieniasz z dnia na dzień. Z dnia na dzień, nie jest to aż tak widoczne, lecz na przestrzeni lat można śmiało powiedzieć, że jest się inną osobą, niż było kilka lat temu. Jesteś inną osobą, więc prawdopodobnie Twoje cele też mogą być inne. Wszystko płynie, pamiętasz? Co z tym fantem zrobić? "Be water my friend". Musisz być zmienny, ponieważ wszystko wokół Ciebie jest zmienne i nieustannie się zmienia. 

 Przytoczę teraz fragment książki Zbigniewa Ryżaka, "Efekt jo-jo w motywacji":

 "Niektórzy ludzie, gdy ich poprosić o listę marzeń, mówią: "marzę o tym, by być szczęśliwym". Albo mówią: "marzę o tym, by się dobrze czuć, lepiej niż teraz". "Marzę, by być zdrowym i zadowolonym z życia. Albo: marzę, by było mi dobrze w życiu...". Niektórzy mówią to nawet z poczuciem jakiegoś wyższego stopnia rozwoju psychicznego. "Hej, patrzcie" - zdają się mówić - "jestem poza tymi wszystkimi małymi i przyziemnymi rzeczami, wiem, co jest najważniejsze!"


poniedziałek, 20 lutego 2017

Świat się zmienia, SZYBKO!


 Pomimo mojego młodego wieku, będziesz mógł dzisiaj posłuchać takiego "starczego pierd*lenia". Świat się zmienia z dnia na dzień. Moja siostra cioteczna, która ma 6 lat, obsługuje lepiej smartphone'a niż ja. Ja w jej wieku, razy dwa, szpanowałem Nokią 3510, to jest jedna z tych "niezniszczalnych" Nokii. Jedna z popularniejszych to Nokia 3310, może obiło Ci się o uszy? Tak, czy siak, ja wieku 12 lat cieszyłem się, że mogę pograć w "Węża", czyli w kilka pixeli poruszających się po ekranie, a dzisiaj 10 latki marudzą, że Samsung Galaxy S III, to już przestarzałe badziewie. Nie to, że łapie mnie nostalgia, bo doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że pamięć zawodzi i mamy tendencję do koloryzowania przeszłości. Każdy wam powie, że dzisiaj to nie to samo co kiedyś, że słońce kiedyś jaśniej świeciło, a trawa była bardziej zielona. Nie da się uniknąć faktu, że dzisiejszy świat pruje do przodu, z ogromną prędkością. Facebook wprowadza dwie aktualizacje dziennie. Dwie aktualizacje dziennie, wprowadza social mediowy gigant! Zazwyczaj są to niezauważalne poprawki, ale to nam daje do myślenia, jak szybko wprowadza się zmiany i jak szybko świat posuwa się naprzód.

 Dzisiaj możesz sobie wydrukować gwizdek w domu. Kupujesz tanią drukarkę 3D, już za kilkaset złotych. Pobierasz DARMOWE modele 3D, klikasz drukuj i tylko czekasz na efekt. Bez wychodzenia z domu, bez zamawiana na aukcji, bez większej fatygi. Kilka kliknięć. Zakupy, jak Ci się nie chce wychodzić z domu też Ci dowiozą, a kiedy pójdziesz na skargę do prezesa, zobaczysz dwudziestoparolatka. Dzisiaj nie ma, że boli. Wiek się nie liczy, płeć się nie liczy, wszystko rządzi się swoimi zasadami. Albo jesteś graczem w tej grze, albo jesteś nic nieznaczącym pionkiem. Dzieci zarabiają miliony robiąc recenzję zabawek na YouTube, dzieci koszą setki tysięcy dolarów, na tworzeniu aplikacji mobilnych. Jeżeli lekceważysz sobie młodą siłę, to szybko pójdziesz na dno.


niedziela, 19 lutego 2017

Upadek rodzaju ludzkiego



 Zawsze jest taki moment. Stwierdzam, że przejrzę sobie YouTuba, przejrzę newsy, zobaczę co tam słychać, jak to wszystko się tam kręci. Jak zwykle, po jakimś godzinnym research'u dostaję raka mózgu. Na YouTube dramy, dramy i jeszcze raz dramy. Z byle powodu, nieważne kto, ważne, że coś odwala i mamy "fejm dojebany". Jedna wyzwolona pani, postanawia doładować sobie fejm, snapując swoje sk*rwienie umysłowe. Z resztą nie tylko umysłowe. Filmiki, jakie można znaleźć w sieci mówią same za siebie, no ale cóż, trzeba się wyróżniać za wszelką cenę i być wyjątkowym prawda? No co? Przecież nie każdy ma swoją seks taśmę!
 Kolejne g*wno z brzegu - Szkoła. Nie, nie mówię, o systemie edukacji, odpuszczę sobie ten wywód. Mówię o pewnym serialu który jest nadawany na NVT. Kto pisze te scenariusze? Nie mam pojęcia. Wiem natomiast, że nie robi tego nikt prymitywny, choć mogłoby się zdawać, że jest inaczej. Content skierowany dla mas. Niby, jak się kogoś spytasz, czemu ogląda ten shit, to ci odpowie, że dla beki. Mimo to zna lepiej imiona uczniów Szkoły, niż swojej własnej klasy. Content dla mas, a co jest dla mas, to zazwyczaj jest do d... Serialowe problemy, waśnie i rozterki. Czego ja się spodziewałem po napływie Dlaczego ja? i Trudnych Spraw? Bez popytu nie ma podaży! Główna zasada biznesu się tu kłania.


sobota, 18 lutego 2017

Bycie PRAWDZIWYM Polakiem to sztuka!



 Dzisiaj tekst miał być nieco inny. Zawsze piszę swoje teksty z jedno dniowym wyprzedzeniem, lecz dzisiaj do napisania tego dosyć krótkiego tekstu, zainspirował mnie mój przyjaciel. Zrobił on wpis na swojego bloga o tej całej aferze z "Nowym Seicento". Link do jego wpisu znajdziesz: TUTAJ! Szczerze, gorąco zachęcam do przeczytania jego tekstu. Nie tylko po to, aby dobrze zrozumieć ten wpis. Również dlatego, że tekst jest bardzo przyjemnie napisany i porusza ciekawy temat. Otóż, Michał aka "Samotny Ninja", skupia się NIE na dochodzeniu do sprawcy wypadku. Samotny, nikogo nie obwinia i nie szuka winnych. Zwrócił on natomiast swoją uwagę, w bardzo ciekawy kierunek. Zbiórka na Seicento przekroczyła 140 000 zł, Seicento kosztuje co najwyżej te 5 000 zł, a więc jest afera. Szczególnie, że chodzi o kasę i szczególnie, że jesteśmy w Polsce. Jakby tego mało, taką kasę nie dostaniemy "my", tylko ktoś inny. Myślałeś, że z tego nie będzie dymu? Hejt eksplodował, a jego odłamki poleciały w każdym kierunku! O jakie konkretnie "czułe słówka" mi chodzi, możecie zobaczyć we wpisie Ninji.

Michał omówił tam pewien aspekt zachowań, które ja uwielbiam pieszczotliwie nazywać "polaczkowatością". Polaczkowatość ukazuje nam się na każdym kroku. "Ten, to ma za dużo", "Ten, to nic nie daje na cele charytatywne", "Ten, to się dorobił na przekrętach", "Ten, to jest pijak". Ale "Ja", co ty, "ja" jest niewinne. Zawsze. Taki właśnie jest Polak wyjątkowy!